Aktualności
Wyróżniony obraz
 Joe Raedle / Getty Images

Uwaga: Ten artykuł został automatycznie przetłumaczony na język polski

Aktualizacja 19 października 2020 r. o godz. 16:28 czasu wschodniego: Ten artykuł został zaktualizowany, aby wyjaśnić, że chociaż artykuł został opublikowany przez Bractwo Świętego Piotra, niekoniecznie odzwierciedla on vogólny pogląd na FSSP. Artykuł opublikowany przez FSSP był opinią napisaną przez anonimowego księdza FSSP.

19 października 2020 r. (LifeSiteNews) - W artykule opublikowanym przez Bractwo Kapłańskie Świętego Piotra (FSSP) wskazano, że "każdy katolik, który popiera" proaborcyjnego kandydata Demokratów na prezydenta Joe Bidena "byłby w bezpośredniej współpracy ze złem i popełniłby grzech ciężki, niezależnie od tego, czy ktoś mówi, że "osobiście się temu sprzeciwia"".

FSSP jest młodą wspólnotą kapłanów przywiązanych do tradycyjnej liturgii. Anonimowy ksiądz FSSP, który jest autorem artykułu, podkreślił, że "pan Biden powinien mieć silniejsze przekonanie i pewność co do prawa naturalnego, jakie każdy człowiek ma do życia".

"Jego prywatne 'przekonanie' w tej sprawie nie może być oddzielone od jego polityki publicznej; nie może on zajmować publicznego stanowiska, które jest albo bezpośrednio sprzeczne, albo obojętne, bez popełnienia ciężkiego grzechu i wywołania skandalu" - czytamy w piątkowym komentarzu. artykuł stwierdził.

"Stanowisko w sprawie życia nie jest kwestią różnicy poglądów czy podejścia między partiami politycznymi. Jest to moralny absolut, który nie dopuszcza kompromisu i jest kwestią, która musi wznieść się na szczyt w dniu wyborów. Aborcja, która jest brzydką córką kultury antykoncepcji i rozwodów, musi zostać wyeliminowana, wraz z jej brzydkimi córkami pornografii, prostytucji, handlu seksualnego i wykorzystywania dzieci".

Ksiądz FSSP zapytał również, że skoro "każdy powinien być traktowany z godnością", jak to ujął Biden w niedawnej reklamie, a "wszystkie wyznania" mają ten sam cel, "gdzie w tym wszystkim znajduje się katolicyzm? Czy jest to tylko jedna z wielu "równych" wiar, jedna z wielu "równych" dróg do Boga?".

"To normalne, że chcemy wiedzieć, jak poważnie wierzy pan Biden, ponieważ słusznie oczekuje się, że wiara katolicka wpłynie na to, jak pan Biden zamierza rządzić, gdyby został wybrany na prezydenta", zapewnił swoich czytelników artykuł.

Zgodnie z tradycyjnym nauczaniem katolickim, "Kościół jest po to, aby kierować administracją i sprawowaniem władzy doczesnej, aby wskazywać na jej nadużycia, ale nigdy jej sobie nie uzurpować. Pamiętając o słowach naszego Pana, aby oddać Cezarowi to, co jego, a Bogu to, co Boże, Kościół podkreśla, że jeśli istnieje konflikt między tymi dwoma, problem musi być po stronie Cezara".

Podczas gdy "katolicki prezydent, ustawodawca lub sędzia" nie powinien nagle "ogłosić katolicyzmu religią narodową naszego kraju", ponieważ byłoby to sprzeczne z Konstytucją - układ określony jako "nieidealny" - nadal musi działać zgodnie z Wiarą.

"[Katolicki] prezydent ma moralny obowiązek próbować uwolnić naszą ziemię od niemoralnych i złych praw i organizacji ze względu na swoje wyznanie wiary, jednocześnie promując wpływ Kościoła i jego dobro" - wyjaśnia artykuł FSSP. "Jeśli katolicki kandydat popiera złe prawa i organizacje, osobiście lub poprzez przynależność do partii politycznej, której oficjalna platforma je wspiera, ma moralny obowiązek wycofać się, porzucić partię, jeśli nie może jej natychmiast zmienić, i zrobić wszystko, co w jego mocy, aby naprawić wszelkie szkody, które spowodował".

Kwestia aborcji jest w tym kontekście określana jako najbardziej fundamentalna: "Twierdzenie, że istnieją bardziej palące kwestie moralne i społeczne, które nękają nasz kraj, jest całkowitym pominięciem sedna sprawy; zatruwanie rzeki u źródła zatruwa jezioro, do którego wpływa".

"Istnieje hierarchia kwestii moralnych, a zatem poważny błąd dotyczący podstawowego prawa do życia zatruwa sposób postrzegania wszelkiego życia i wymaga korekty, zwłaszcza od katolika, który otrzymał moc lub wpływ od Boga, źródła wszelkiego autorytetu, aby podjąć taką próbę" - dodano w artykule.

Artykuł zakończył się szeregiem pytań dotyczących Bidena.

"Gdzie w takim razie jest jego kompas moralny? Czy on w ogóle może go mieć? Czy Jezus Chrystus jest dla Josepha Bidena prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał? A może Jezus Chrystus jest tylko filantropem, który przyszedł, aby nauczyć nas, jak być "miłymi" dla siebie nawzajem bez kłucia sumienia z powodu cichych krzyków w tle?".

"Czy pan Biden jest bardziej trzciną wstrząsaną wiatrem opinii publicznej, produktem ambicji politycznych, w jaskrawym przeciwieństwie do przypadkowego i skazanego Jana Chrzciciela, którego Herod musiał zabić, gdy jego ostrzeżenia stały się niewygodne?" - zapytał kapłan.

Na początku tego tygodnia biskup Tomasz Paprocki powiedział że głosowanie na Bidena w nadchodzących wyborach wymagałoby "proporcjonalnie poważnego powodu, który przewyższałby zabijanie 860 000 dzieci rocznie", dodając, że nawet kara śmierci nie jest takim powodem.

Z jednej strony, Paprocki powiedział, że kara śmierci, w przeciwieństwie do aborcji, nie jest złem samym w sobie. "Podczas gdy aborcja jest uważana za wewnętrzne zło, kara śmierci została nazwana przez papieża Franciszka "niedopuszczalną", co nie jest tym samym, co nazwanie jej wewnętrznym złem, ale jest bardziej ostrożną oceną jej skuteczności" - argumentował.

Ponadto znacznie więcej osób ginie w wyniku aborcji niż kary śmierci, wyjaśnił biskup. "Podczas gdy w ostatnim roku w naszym kraju przeprowadzono ponad 860 000 aborcji, w 2019 r. w siedmiu stanach wykonano łącznie 22 egzekucje więźniów, przy zerowej liczbie egzekucji w stanie Illinois".

Michael J. Stinson, przełożony FSSP na Amerykę Północną, zachęcał katolików w swoim październikowym biuletynie, aby "modlili się za swój Kościół i bronili go tak, jak własnej matki".

"Pamiętając o tym, jak wiele matka jest w stanie poświęcić dla swoich dzieci", wyjaśnił Stinson, "naturalne jest, że dzieci mają podobny instynkt w stosunku do swoich matek. Chociaż dzieci nigdy nie mogą w pełni zwrócić wszystkiego, co dała im matka (ani kochająca matka nigdy by tego nie oczekiwała), muszą coś zrobić, a zatem katolicy muszą modlić się za swój Kościół i bronić go, tak jak robiliby to w przypadku własnej matki".

Co więcej, "podczas gdy naszym pierwszym obowiązkiem i linią obrony jest pozostawanie w stanie łaski i kultywowanie praktycznego pobożnego życia poprzez modlitwę i sakramenty, inne obowiązki pojawiają się, gdy widzimy, że Kościół (i kraj) jest zagrożony przez siły anty-boskie, anty-religijne, anty-życiowe i bezprawne, nawet ze strony tych, którzy twierdzą, że są lojalni wobec Kościoła" - wyjaśnił Stinson.

"W nadchodzącym miesiącu musimy przywołać łaski naszego bierzmowania i przypomnieć sobie i innym, że katolicy są zobowiązani wierzyć w cały depozyt wiary i nauki moralne, które z niego wypływają, a więc głosować zgodnie z nim" - dodał. "Czyniąc to, mówimy w sposób, który jasno określa nas jako dzieci prawdziwie lojalne wobec Kościoła i będziemy pewni Bożego błogosławieństwa, mając odwagę przyczynić się do sprawy Jego prawicy".